Ile trwa lot do Omanu? Loty oferowane przez Itakę są niestety z międzylądowaniem na Cyprze lub w Turcji. Postój na tankowanie jest około godzinny. Summa summarum cała podróż z Polski do Omanu w jedną stronę trwała około 9 godzin. Czy do Omanu potrzebna jest wiza? Tak, kupujemy ją po przylocie na lotnisku, ale mają wprowadzić

Treść strony Treść główna Joanna zapytał(a) Odpowiedz Ktoś z Was był i poleca taki wyjazd? Jak wygląda zaplecze turystyczne w praktyce - noclegi, transport, wyżywienie etc :) odpowiedział(a) 6 lat temu Tak, tak i jeszcze raz tak! Hoteli dość, w każdej cenie, jedzenie niedrogie, kuchnia turecko-śródziemnomorska, zabytki fascynujące, piękna górsko-morska przyroda. odpowiedział(a) 7 lat temu Nigdy nie byłem w Albanii, ale z tego co słyszałem to warto. Po licznych upadkach jakie miały miejsce w kartach historii Albania się odradza, nie jest skażona bardzo turystyką na skalę światową jak inne Państwa. Albania jest małym krajem o wielkich kontrastach. Jak przystało na państwo położone na Bałkanach posiada niezwykle starą i bogatą historię i kulturę. W Albanii spotkamy sie z licznymi kontrastami i niespodziankami na każdym kroku, od momentu przekroczenia granicy. Przy wjeździe czeka na nas niespodzianka w postaci dokumentu tranzytowego na samochód, którego wagę można docenić dopiero w dniu opuszczania Albanii. Wtedy bowiem uiścimy opłatę drogową i administracyjną w wysokości 1-2 euro za każdy dzień pobytu. Więcej na: Do Albanii warto jechać nie tylko dla wspaniałych zabytków wpisanych na listę UNESCO tj. Butrintu nazywanego Bałkańskimi Pompejami, to starożytne miasto portowe leżące na wzgórzu, z trzech stron otoczone wodą; Gjirokaster - ,,Miasto Srebrnych Dachów”, jedno z najsłynniejszych miast Albanii, położone w dolinie rzeki Drinos w południowej części kraju; w starożytny Dmyrrachium można zwiedzic amfiteatr o długości ok. 120 m, co czyni go największym na Bałkanach i wiele innych wspaniałych zabytków. Albania to również wspaniałe jedzenie, jej kuchnia swymi walorami przypomina kuchnie z innych krajów bałkańskich, wzbogacone przez wpływy tureckie. Jedną z najpopularniejszych potraw jest qofte, przyrządzane z mięsa siekanego lub mielonego, przypominające ćevapčići. Albania to przepiękny kraj w południowej Europie z dostępem do Morza Adriatyckiego na zachodzie i Morza Jońskiego na południu. Krystalicznie czysta woda, bajeczna pogoda, piękne plaże i pyszne owoce morza zdecydowały, że nazywa się go drugą Chorwacją. Posiadająca 362 kilometry wybrzeża morskiego Albania rzeczywiście ma do zaoferowania turystom bardzo dużo. Sama rozważ czy warto, ale wg mnie tak i na pewno się tam wybiorę. odpowiedział(a) 7 lat temu Byłam w Albanii chyba 8 lat temu, z pewnością kraj nie jest typową mekką turystyczną, ale nie ma się czego obawiać. Kraj jest dobrze skomunikowany a mieszkańcy pomocni. W Tiranie wynajmowaliśmy mieszkanie, które samo nas znalazło na głównej ulicy. W innych miastach to raczej pensjonaty i hotele. Na wybrzeżu wakacje spędza spora liczba włochów, dla których tutaj jest taniej. Zobacz równieżNasi użytkownicy szukali ostatnio tanich lotów z Warszawy do Lizbony, z Warszawy do Dusseldorfu oraz połączeń lotniczych z Krakowa do wyszukiwania: Tanie loty z Barcelony El Prat do Monachium, tanie loty do Barcelony, loty z Warszawy do Mediolanu, krajowe bilety lotnicze. Najlepsze okazje Letni city break na Sycylii! W cenie tanie loty i 4* hotel z prywatną plażą1179 zł Sprawdź Tanie bilety Ryanair! Najlepsze okazje w jednym miejscu!30 ofert od 75 zł Sprawdź Tanie loty z Polski od Wizz Air30 ofert od 240 zł Sprawdź MALTA czeka na Was! Świetne ceny lotów!7 ofert od 230 zł Sprawdź
Jak długo trwa lot do Kenii? Bezpośredni lot z Polski do Kenii trwa zwykle 16h 32min, a pokonywana odległość to 9964 km. Najpopularniejsza trasa to Warszawa - Nairobi, a średni czas lotu to 13h 55min. Ile kosztuje najtańszy lot do Kenii? Najtańszy bilet lotniczy do Kenii z Polski znaleziony w ciągu ostatnich 72 godzin kosztował 1 734 zł.
LOT we wtorek wykonał pierwszy rozkładowy rejs z Warszawy do Tirany. Przewoźnik będzie latał na tej trasie trzy razy w tygodniu: we wtorki, środy i soboty samolotami typu Embraer. Czas trwania rejsu to ok. 2 godz. — tirana już dawno była planowana przez LOT jako połączenie rozkładowe. Zamierzaliśmy uruchomić je jeszcze przed pandemią. Niestety COVID-19 pokrzyżował nasze plany. Dlatego w roku 2020 i 2021 latem uruchomiliśmy połączenia do Tirany jako sezonowe dla turystów — powiedział Fijoł dziennikarzom w Tiranie. Jak dodał, przez dwa sezony letnie Tirana, funkcjonując jako połączenie wakacyjne, była najchętniej wybieranym kierunkiem letnim przez pasażerów PLL LOT. W sumie narodowy przewoźnik wykonał ponad 300 rejsów z Warszawy i z portów regionalnych: z Poznania, Katowic, Krakowa i Gdańska. ZOBACZ TAKŻE: Czym kusi Albania? Piękne plaże i niskie ceny "Co roku przywoziliśmy tutaj coraz większą liczbę turystów. Zbadaliśmy potencjał tego połączenia, który okazał się być niezwykle obiecujący. Dlatego zdecydowaliśmy się na otwarcie regularnego rozkładowego połączenia Warszawa-Tirana, Tirana-Warszawa" - tłumaczył wiceprezes spółki. Podkreślił, że połączenie to ma wzmocnić rozwój nie tylko turystyki pomiędzy Polską i Albania, ale także ruch biznesowy, gospodarczy, kulturalny i akademicki. — W naszych analizach zauważyliśmy, że Warszawa jest dogodnym hubem przesiadkowym dla osób podróżujących z Tirany do całej Europy, w tym Środkowo-Wschodniej, ale także do Stanów Zjednoczonych i Kanady. W Kanadzie, szczególnie w Toronto, mieszka bardzo duża mniejszość etniczna z Albanii — powiedział. Fijoł zaznaczył, że rozkład połączenia LOT-u na trasie Tirana-Warszawa jest ułożony w taki sposób, aby pasażerowie mogli dogodnie przesiadać się w Warszawie na połączenie do Toronto i Nowego Jorku w Stanach Zjednoczonych. ZOBACZ TAKŻE: 10. rocznica słynnego lądowania kpt. Wrony na Okęciu Według danych z marca 2021 r. opracowanych przez departament handlu i współpracy międzynarodowej ówczesnego Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii, eksport do Albanii w 2020 r. był na poziomie 62,8 mln euro, co oznacza spadek o 6,6 proc. w stosunku do roku 2019. Import z Albanii osiągnął wartość 35,8 mln euro, co oznacza jego wzrost o 39,9 proc. Jak podał wówczas resort, powołując się na dane GUS, obroty handlowe w 2020 r. wyniosły 107,1 mln euro, co oznacza, iż zwiększyły się o 7,1 proc. w stosunku do 2019 r. Jeśli chodzi o strukturę towarową polskiego eksportu do Albanii w 2020 r. to największy udział miały papierosy – wartość eksportu 12 mln euro, udział w polskim eksporcie do Albanii 19,2 proc.; podpaski, pieluchy – wartość eksportu 4,8 mln euro, udział w polskim eksporcie do Albanii 7,7 proc.; cukier – wartość eksportu 3 mln euro, udział w polskim eksporcie do Albanii 4,8 proc.; czekolada i inne przetwory zawierające kakao – wartość eksportu 2,7 mln euro, udział w polskim eksporcie do Albanii wyniósł 4,3 proc.; chłodziarko–zamrażarki – wartość eksportu 2,5 mln euro, udział w polskim eksporcie do Albanii 4 proc. ZOBACZ TAKŻE: Youtuber sprawdził restaurację Magdy Gessler. Gdy zobaczył ceny, opadła mu szczęka! Jak wynika z danych ministerstwa, jeśli chodzi o import albańskich towarów do Polski, w 2019 r. największy udział miały obuwie, odzież, ryby zamrożone czy rośliny mające zastosowanie w kosmetyce i farmacji. Z informacji resortu wynika, że do głównych sektorów albańskiej gospodarki należą rolnictwo, budownictwo i turystyka, która pozostaje kluczowym sektorem gospodarki albańskiej, mając 13 proc. udział w PKB. Akcjonariuszami PLL LOT są Skarb Państwa (69,3 proc. udziałów) oraz Polska Grupa Lotnicza (30,7 proc. udziałów). Loty do Albanii z Wrocławia cieszą się rosnącą popularnością wśród podróżnych poszukujących pięknych plaż, bogatej kultury i malowniczych krajobrazów. Jeśli jesteś zainteresowany podróżą do Albanii z Wrocławia i chciałbyś dowiedzieć się, ile trwa taki lot, jesteś we właściwym miejscu. Postaram się przybliżyć Wam naszą standardową trasę, którą pokonujemy na odcinku Polska-Albania. Oczywiście to nasza subiektywna ocena tej trasy. To, jaką drogę do Albanii wybierzemy, zależy od wielu czynników: do jakiej granicy albańskiej planujemy się dostać, czy korzystamy z płatnych dróg, czy też jedziemy niskobudżetowo, oraz czy i gdzie planujemy nocować po drodze. Zakładam, że nie wszyscy mają możliwość nocowania tak jak my, w samochodzie, i wtedy już Polsce możemy sobie takie noclegi zorganizować, np. korzystając z serwisu . Jest to opcja szczególnie przydatna, jeśli podróżujemy z dzieckiem i chcemy wypocząć. Albania oczywiście uznaje polskie prawo jazdy, musimy natomiast posiadać tzw. zieloną kartę wystawianą przez ubezpieczyciela samochodu. Sugeruję również, aby czas podany przez Google Maps traktować z przymrużeniem oka, a nawet dwóch. Jjest on zazwyczaj dużo bardziej optymistyczny, niż pokazuje nam rzeczywistość, gdyż zakłada jazdę bez żadnego zatrzymywania się. Od miejscowości Niś w Serbii, drogi są dobre, chociaż górzyste i kręte, często musimy odstać swoje na granicach, szczególnie jeśli jedziemy w okresie wakacyjnym. Tyle słowem wstępu… Zaczynamy podróż 🙂 We wrześniu wyruszyliśmy, po raz kolejny na południe. Jako że nie planujemy nigdy dokładnego celu podróży, tak i tym razem wszystko wyjaśniło się w trasie. Zamierzaliśmy od razu zjechać do Grecji, ale jednak postanowiliśmy zahaczyć o Albanię. Dopiero w Serbii, czy nawet w Macedonii nam się kierunek 'skrystalizował’. Zacznijmy jednak od początku… Nasza standardowa trasa Polska-Albania Polskę opuszczamy przez przejście graniczne w Barwinku. Jest to bardzo 'dobra’ rozgrzewka przed wyjazdem, bo jeśli damy radę przejechać trasę z Rzeszowa do Barwinka, to damy radę jechać wszędzie na świecie. Oczywiście większość z Was wie, o czym piszę: fotoradary, TIRy, trasy w fatalnym stanie, korki, ponure twarze, osoby w stanie wskazującym prowadzące wężykiem rowery wzdłuż drogi… Takie tam standardowe polskie sprawy. Wyjechaliśmy z Warszawy wieczorem, około 21:00, więc pierwszą noc spędziliśmy na samym przejściu granicznym, po to aby z samego rana optymistycznie ruszyć przez Słowację. Dzieciaki lubią taki rytm, więc staramy sie aby cały team był szczęśliwy i, na ile jest to możliwe, spełniamy ich zachcianki 🙂 Słowacja, standardowo, dość podobna do Polski. W miasteczkach cisza, smutek, cyganie, drogi nie powalają jakością, ale jedzie się jednak nieco lepiej, gdyż jest sporo stromych podjazdów i zjazdów, przez co nie odczuwamy nudy. Naszym jedynym przystankiem jest parking McDonalds w Presov. Nie jadamy śmieciowego jedzenia, ale parking jest dobrym miejscem na śniadanie. Na Słowacji omijamy płatne autostrady, lokalne drogi są dla nas całkiem ok, nie czujemy potrzeby wydawania pieniędzy na winietę na tak krótkim odcinku. Jeśli ktoś miałby ochotę skorzystać po drodze z Lidla i skoczyć po świeże pieczywo, to bardzo proszę. Sklep jest w Presov bezpośrednio przy trasie. Otwieramy wrota naszego samochodu i ludzie z rana przecierają oczy ze zdumienia. Mamy wszystko. Presov, Słowacja. Po sprawnym przejechaniu przez Słowację, jedziemy przez Węgry. Obiektywnie patrząc, Węgry to kraj bardzo miły. Drogi są w porządku, bardzo dużo autostrad w dobrej cenie, ogólnie odczuwalny spokój. Winiety możemy zakupić również przez internet i jest to opcja dla tych, którzy lubią mieć wszystko pod kontrolą 🙂 My zawsze kupujemy winietę na pierwszej stacji benzynowej za granicą (miesiąc jazdy autostradami za ok. 80 zł). Krajobraz za oknem to głównie pola z kukurydzą, dyniami i ze słonecznikami smętnie wiszącymi czarnymi twarzami do dołu. Na Węgrzech byłbym w stanie usnąć za kierownicą nawet w środku dnia: żadnych niebezpiecznych sytuacji, żadnych zagrożeń, brak ostrych zakrętów, zjazdów, pijaków. Zawsze mówię Anecie: „Sorry, kochanie, ale Węgry i Serbia są Twoje”. Oczywiście można sobie zrobić miły odpoczynek w basenach termalnych, które są w wielu miejscowościach, może to być to fajny pomysł na relaks w trasie. Czarna woda termalna w Gyula? Czemu nie 😉 Dynie na Węgrzech. Ostatnio mega atrakcją były dla nas krowy. Tak krowy, majestatyczne, piękne, białe zwierzaki robiły super wrażenie. Tak nas zauroczyły, że zjechaliśmy z drogi, do nich, na małą sesję zdjęciową. Ciekawym widokiem są figurki zrobione z beli siana. Nie wiem dokładnie jaki jest cel tych figurek, ale podejrzewam, że to jakaś tradycja związana z okresem żniw, pożegnaniem lata itd. Czasami, obok tych figur, są jakieś napisy, ale ja znam jedynie języki z rodziny słowiańskich, romańskich i germańskich. Niestety moja styczność z rodziną ugro-fińską jest zerowa. Przejazd przez Węgry jest bezproblemowy. Kilometrów jest sporo, więc trwa to wiele godzin, ale Aneta włącza tempomat i sobie rozmawiamy. Jedyny newralgiczny moment kiedy trzeba uważać jest przez Budapesztem, żeby dobrze zjechać w stronę Szeged. Niestety ponurym momentem jest przekraczanie granicy z Serbią. Biedni celnicy muszą wykonywać rozkazy nałożone im przez państwo, mające na celu odwrócenie uwagi od prawdziwych malwersacji finansowych. Tak, tak, taka jest prawda: podczas gdy piętnuje się przemytnika, który w bagażniku przewozi kilkaset paczek papierosów, to zupełnie przymyka się oko na złodziejstwo na najwyższym szczeblu, w kręgach politycznych powiązanych z korporacjami. Tam 'wyparowują’ miliony dolarów dziennie, a nie z powodu ludzi przewożących papierosy czy alkohol przez granicę. My, na szczęście, mamy dwójkę dzieci i przez te wszystkie lata ani razu nikt nie chciał nas skontrolować. Otwieramy okna, dzieci mówią chórem 'helllooouuuu’ i celnik się uśmiecha i każe od razu jechać. Moglibyśmy w samochodzie schować tuzin pocisków RPG, pięć karabinów i skrzynkę naboi, ale dzieci wszystko załatwią. Mimo wszystko musimy swoje odczekać w kolejce, tylko po to, żeby od razu przejechać, podczas gdy przed nami celnicy każą ludziom opróżniać cały samochód i nawet kamerą zaglądają do zbiornika paliwa. W każdym razie po odczekaniu dłuższej chwili na granicy jedziemy przez Serbię, która nie ma na trasie nic ciekawego do zaoferowania, bo aż do miejscowości Niś nic się nie dzieje. Koszt na bramkach w Serbii to ok 50zł za całą trasę. Przy okazji polecam (a polecam od lat) aplikację MotionX GPS HD na iPada. Jest to bardzo fajna aplikacja do nawigacji, pozwalająca na wgrywanie map i korzystanie w trybie offline. Serbia to dość specyficzny kraj i myślę, że dość ciekawy. Wyraźnie widać różnice pomiędzy północną a południową częścią kraju: północ jest bardziej rozwinięta, bardziej doinwestowana, podczas gdy południe Serbii jest wyraźnie biedniejsze. Takim punktem granicznym są okolice Niś, bo w tym mieście kończy się autostrada (choć rozbudowują ją dalej) i zaczynają się kręte drogi, ale też piękne, górzyste krajobrazy. Niewątpliwie Serbia jest krajem trochę zapomnianym, pozostawionym na uboczu, pomimo bycia w samym centrum południowej Europy. Niestety nawet pomimo autostrad, podróż przez Serbię trwa długo, zwłaszcza gdy zatrzymujemy się na śniadanka, moją kawę, podobiadki, kolejną moją kawę, obiad, wspólną kawę, kolację itd. Śpimy więc kolejną noc niedaleko miasta Niś. Serbowie chyba odżywiają się zdrowo albo też nie dają się imperialistycznej machinie. Są trzy McDonaldy: dwa w Belgradzie a jeden na środku autostrady. Stąd też uroczy szyld reklamujący 'restaurację’ odległą o ponad 140km. Warto kiedyś zbadać Serbię, ale póki co dzieci mają spore parcie na wodę, więc zwiedzanie krajów bez dostępu do ciepłego morza ciężko upchnąć w plan podróży. Kierujemy się więc przez kolejne przejście graniczne w stronę Macedonii. Macedonia to niewielki kraj, ale bardzo przyjazny. Dotychczas głównie byliśmy przez Macedonię przejazdem, ale zdecydowanie da się wyczuć południowy klimat, serdeczność ludzi, a nawet trochę egzotyki: w końcu usłyszeć w Europie nawoływania muezzinów to sytuacja dość nietypowa, a w obliczu odbywającej się ekspansji islamu na Europę, może nawet budzić niepokój. My jednak wiemy, że serdeczność ludzi zwycięża, więc czujemy się fantastycznie. Koszt przejazdu przez ten kraj to ok 15zł. DANIE GŁÓWNE: ALBANIA Granicę tę przekraczamy już po raz kolejny w życiu, więc nie ma zaskoczenia, nie ma niespodzianek, lecz jest radość, spokój, jakby się wkładało stare domowe bambosze i siadało przed własnym kominkiem. Albania nas wciągnęła, przyciagnęła, wracamy tutaj z uśmiechem i myślą ufff „prawie jak w domu” Tablica zaraz za granicą z Albanią, od strony jeziora Ohrid Albania zawsze mnie przepełnia spokojem i pełnym relaksem wynikającym z faktu, że nie dotarła tu jeszcze (but coming soon) europejska biurokracja i tzw. zachodni styl życia. Bo czymże jest obecnie ten zachodni styl, jeśli nie jedynie zbiorem zakazów? Tu się nie zatrzymuj, tu nie parkuj, tu korzystaj z parkometru, nie skręcaj w lewo, nie zawracaj, nie śpij na plaży, nie przyspieszaj, nie zwalniaj, nie trąb… No i na wszystkie te czynności jest odpowiedni cennik, nazywany eufemistycznie taryfikatorem. Większość z nas/Was była w Londynie, Warszawie, Lublinie, Paryżu lub Gdańsku i doskonale wiemy, że pełna inwigilacja i przepisy ingerujące w każdą sferę życia wcale nie czynią ludzi szczęśliwszymi i wcale nie zmniejszają przestępczości. W Albanii wiele przepisów to teoria, zwłaszcza zasady ruchu drogowego, a mimo wszystko stłuczek nie ma i nikt się na nikogo nie wydziera. Po prostu wystarczy nie być chamem i wtedy wolno wszystko. Jadąc samochodem w Tiranie czy Vlore czuję się spokojniej niż w Warszawie pomimo tego, że każdy jedzie, jak chce. Jako że jechaliśmy tym razem ze znajomymi, którzy chcieli pod naszą opieką wdrożyć się w drobny survival, to musieliśmy dość szybko przemieścić się nad morze. Wynika to z tego, że dla nas sama podróż to już wakacje: śpiewanie w samochodzie, zimne łokcie poza karoserią, ścinanie zakrętów i zabawa. Dla naszych znajomych pierwszy taki wyjazd z pewnością był stresem, więc chcieliśmy aby jak najszybciej mogli się zrelaksować. No i wieźliśmy ze sobą dzieci, które chciały już zacząć się bawić. Dzieciakom jednak niewiele trzeba, aby poczuć radość. Dzieciaki grają w piłkę z lokalesami, gdzieś w okolicy Elbasan. Znajomość języka nie jest potrzebna, wystarczy body language i dziecięcy instynkt. Podczas gdy dzieci wypełniają czas zabawą, my zajmujemy się przygotowaniem posiłku. Aneta gotuje, ja pomagam, głównie patrząc i zabawiając rozmową. Jadamy, zawsze świeże warzywa, owoce. Nie uznajemy zupek z torebki, polepszaczy smaku, konserw i innych pseudo-posiłków robionych w fabryce. Z tego też względu każdy posiłek to pełne gotowanie, bez żartów i półśrodków. Każdego dnia. Specjalnie do zdjęcia udaję, że też przydaję się podczas gotowania. Choć tym razem robię kawę, jedyne co umiem oprócz gotowania wody. Na albańskich drogach jest wszystko, ale nie przeszkadza to wcale, gdyż drogi są szerokie, a asfalt w doskonałym stanie. Dlatego też pobocze żyje własnym życiem i jest to urocze. Kolejni spacerowicze wzdłuż drogi. Ledwo przeszli z jednej strony na drugą. Skoro przez wiele lat nie było tu drogi to dlaczego mieliby i teraz zmieniać swoje dawne trasy spacerów? Kolejne zdjęcie oddające przydrożny klimat. Jadę autostradą, więc szybko (stąd poruszone zdjęcie) a na poboczu supermarkety. Znak nie kłamie, jestem na autostradzie. Pod wieczór dotarliśmy do Vlore a tam tłok, mnóstwo samochodów a za nami znajomi, którzy nie oddalali się nawet o metr. Do takiego natężenia ruchu trzeba po prostu się przyzwyczaić, choć pewnie łatwiej przywyknąć w trzytonowym samochodzie terenowym: w Albanii na drogach obowiązuje prawo morskie, gdzie większy 'statek’ ma zawsze rację. Podsumowując Albania to bardzo przyjazny kraj, warto przyjechać tutaj, zanim komercja zacznie zaglądać zza każdego rogu. Trasa jest względnie prosta, momentami monotonna, ale my nigdy nie pokonujemy jej na wariata i w dzikim tempie. Nie śpieszymy się z punktu A do punktu B, bo przygoda zaczyna sie już w momencie, jak wsiadamy do samochodu, a nie jak z niego wysiadamy. Dlatego też nie jesteśmy idealnym wyznacznikiem dla osób szybko przemieszczających się. Tak czy inaczej, mam nadzieję, że chociaż trochę pomogłem i dodałem odwagi, żeby ruszyć w trasę. Pamiętajmy, że od serbskiej miejscowości Niś musimy wzmożyc naszą czujność za kierownicą, ponieważ zaczyna się górzysty teren. Albania również jest w większości górzysta, dlatego należy mieć to na uwadze, planując swoją podróż. To piękny kraj i jestem pewien, że każdy znajdzie coś dla siebie, my wracamy od lat i wciąż nam mało 🙂 Szacunkowy czas lotu bezpośredniego z Rzeszów (Polska) do Tirana (Albania) wynosi 1h 44min . (uwzględnia czas potrzebny na start i lądowanie samolotu - 30 min) Leciałeś na tej trasie? Dodaj swój czas lotu. Rzeszów Odleglość w linii prostej: 983 km Tirana. 04:22 Europe/Warsaw Aktualny czas (różnica 0 h) 04:22 Europe/Tirane.
ULUBIONE AlbaniaPolskaX Szacunkowy czas lotu bezpośredniego z Albania do Polska wynosi 2h 4min i uzależniony jest od odległości między konkretnymi lotniskami. Zobacz szczegóły (nie uwzględnia czasu potrzebnego na start i lądowanie samolotu około 30 min) Liczba połączeń: 10 POŁĄCZENIA LOTNICZE Z ALBANIA DO POLSKA NAJPOPULARNIEJSZE Tirana (Albania) - Rzeszów (Polska) 1h 44min Zobacz szczegóły » Tirana (Albania) - Kraków (Polska) 1h 43min Zobacz szczegóły » Tirana (Albania) - Bydgoszcz (Polska) 2h 9min Zobacz szczegóły » Tirana (Albania) - Warszawa (Polska) 3h 10min Zobacz szczegóły » Tirana (Albania) - Katowice (Polska) 1h 45min Zobacz szczegóły » Tirana (Albania) - Wrocław (Polska) 1h 53min Zobacz szczegóły » Tirana (Albania) - Poznań (Polska) 2h 4min Zobacz szczegóły » Tirana (Albania) - Łódź (Polska) 1h 57min Zobacz szczegóły » Tirana (Albania) - Gdańsk (Polska) 2h 19min Zobacz szczegóły » Tirana (Albania) - Lublin (Polska) 1h 54min Zobacz szczegóły » KOMENTARZE Wpisz wynik działania: 4*2 = Nikt jeszcze nie skomentował, bądź pierwszy!
Nawet wliczając ewentualną przesiadkę po drodze, lot z polskiej stolicy do Tirany trwa o wiele krócej - niecałe 4 godziny. Trudno się więc dziwić, że większość podróżnych jest zainteresowana właśnie takim sposobem dotarcia na miejsce i że największym zainteresowaniem cieszą się tanie loty do Albanii .
Czy w przyszłym roku polecimy z Warszawy do Tirany? Plany otwarcia takiego połączenia zdradził polski ambasador w Albanii - Dariusz Karol Bachura. Informację o zainteresowaniu LOT bezpośrednimi lotami do Tirany podała albańska agencja prasowa ATA. Bachura miał ją przekazać w czasie spotkania z albańskim ministrem transportu i infrastruktury, Sokolem cytuje Bachurę, który potwierdza zainteresowanie LOT i wskazuje na to, że pozwoli to zdynamizować polsko-albańskie relacje gospodarcze, a także zwiększy liczbę polskich turystów, którzy będą chętniej odwiedzali ten ministerstwo transportu w swoim komunikacie napisało z kolei, że wraz z wejściem LOT, liczy na zwiększenie konkurencji na rynku lotniczym. Obecnie Albania ma jedne z najdroższych biletów lotniczych w Europie, co jest związane z tym, że nie operują w tym kraju żadne tanie linie. W związku z tym, wielu Albańczyków chcących latać do Europy Zachodniej, jeździ do sąsiedniej Macedonii lub Kosowa, gdzie tanie linie jak Wizz Air czy easyJet już że rozmowy w sprawie nowego połączenia rozpoczną się już linie pukają do AlbaniiTeoretycznie wejście LOT do kraju ze słabo rozwiniętym rynkiem lotniczym, ale dużą liczbą emigrantów, wygląda na dobry pomysł. I idealnie wpisuje się w strategię narodowego przewoźnika, który chciałby rozwijać swój hub w Warszawie, dowożąc tu pasażerów z Europy z drugiej strony, jak pisaliśmy miesiąc temu, już w przyszłym roku w Albanii mogą pojawić się tanie linie lotnicze. Zainteresowane lotami do tego kraju są Ryanair, Wizz Air i słoweńska Adria. Co oznacza, że nie można wykluczyć, iż zostaną uruchomione bezpośrednie loty do Polski. Tym bardziej, że w świetle ostatnich zamachów terrorystycznych np. w Turcji, Albania faktycznie zyskuje na popularności wśród naszych linie miałyby lądować w Albanii na lotnisku w Kukes, w północno-wschodniej części kraju.
Jeśli planujesz lot na Litwę, z pewnością interesuje Cię, ile czasu zajmie Ci podróż z różnych miast Europy. Oto kilka porad i informacji, które pomogą Ci zaplanować swoją podróż: Z Warszawy do Wilna lot trwa około 1 godziny i 15 minut. Z Berlina do Wilna lot trwa około 1 godziny i 45 minut. Z Londynu do Wilna lot trwa około 2 Albania – plan wyjazdu na 7 dni. Z tego artykuły dowiecie się jak zorganizować tydzień w północnej Albanii. Kraj Orłów, choć niewielki, obfituje w niezwykłe atrakcje przyrodnicze, piękne plaże, ciekawe miasta, stare zamki, górskie szlaki. Lista miejsc, które warto odwiedzić w Albanii jest naprawdę długa. Przemieszczanie się Plan uwzględnia przemieszczanie się tylko i wyłącznie transportem zbiorowym, a w wyjątkowych okolicznościach taksówkami. Oczywiście najkorzystniejsze jest poruszanie się własnym lub wypożyczonym autem. Wówczas mamy największą dowolność w kształtowaniu trasy, nie jesteśmy uzależnieni od autobusów czy pociągów, a także mamy duże szanse na zobaczenie większej ilości miejsc, niż gdybyśmy zobaczyli poruszając się tylko autobusami. Domyślamy się jednak, że jest sporo osób, które podobnie jak my woli korzystać z transportu zbiorowego. Jeżeli będziecie zwiedzać Albanię wypożyczonym/swoim autem, to z pewnością uda wam się zobaczyć o wiele więcej miejsc. Ten plan wyjazdu do Albanii skupia się na jej północnych obszarach. TYDZIEŃ NA PÓŁNOCY ALBANII DZIEŃ 1 – TIRANA Przylot do Tirany – z lotniska do Tirany dostaniemy się od godziny 07:00 rano do 23:00, a z Tirany na lotnisko od 08:00 do północy za 300 leków. Busik zatrzymuje się pod Teatrem Narodowym, blisko placu Skanderberga. Przejazd zajmuje około pół godziny, w zależności od korków. Zakwaterowanie w hotelu – polecamy nocleg w VH Premier AS Tirana lub w Hotel Stela Center. Zwiedzanie miasta – Plac Skanderberga, Narodowe Muzeum Historyczne, Meczet Centralny, Narodowa Galeria Sztuki, Bunk’Art2, kolejka linowa Dajti, Most Garbarzy, Muzeum Archeologiczne. Kolacja – w Tek Zgara Tirones 1, jedna z najlepszych kolacji, jakie jedliśmy w Albanii. Lokalna kuchnia, korzystne ceny, miła atmosfera. Ciężko o wolny stolik. DZIEŃ 2 – BERAT Przejazd do Beratu – Z Tirany do Beratu autobusy kursują między godziną 06:30 a godziną 18:00, chociaż niektóre źródła twierdzą, że pierwszy bus odjeżdża już o 05:00, a ostatni o 17:00. Dlatego będąc na miejscu warto zapytać o ostatni kurs. Odjazdy odbywają się średnio co pół godziny, odjeżdżają po zapełnieniu. Ale co najmniej dwa busy muszą odjechać w kierunku Beratu w ciągu godziny. Nasz odjechał o 11:30. Przejazd trwa około dwóch – trzech godzin. Bilet kosztuje 400 leków. Busy z Tirany odjeżdżają z jednego z placów przy ulicy Rruga Dritan Hoxha (będzie to pierwszy plac z busami po lewej stronie za rondem z figurą orła po środku, jeśli idziecie od centrum miasta). Zwiedzanie Beratu – warto rozpocząć od spaceru nad rzeką Osumi, której wody mają niezwykły kolor. Z mostu przerzuconego nad rzeką stare miasto wygląda szczególnie urokliwie. Warto obejrzeć tu turecki most zbudowany z kamienia. Warto też zgubić się między białymi, starymi uliczkami miasta. Na szczycie wzgórza znajdują się ciekawe ruiny twierdzy, która jest zarazem doskonałym punktem widokowym. Zajrzyjcie do Muzeum Etnograficznego, a także do bardzo ciekawego Muzeum Ikon Onufrego. W Beracie znajduje się również kilka meczetów – Meczet Kawalerów, Meczet Czerwony i Meczet Ołowiany. Z kolei w okolicach Beratu można zwiedzać winiarnię Cobo, wziąć udział w raftingu na rzece Osumi lub udać się na wędrówkę w pobliskim Parku Narodowym Tomor. Kolacja – Polecamy zjeść w Lili Home Made Food lub w Eni traditional Food. Nocleg – powrót na noc do Tirany DZIEŃ 3 – JEZIORO KOMAN I DOLINA VALBONE Rejs po Jeziorze Koman – nad Jezioro Koman i do Doliny Valbone wybraliśmy się z firmą Komani Lake Ferry. W cenę wliczony był transfer z Tirany, rejs po jeziorze Koman oraz transfer z portu do miejscowości Valbona. w 2021 roku promy kursują o 11 kwietnia do 2 listopada. Bilety za rejs w jedną stronę kosztują już 7 euro (800 leków) na miejscu, 6 euro płacąc online. Rowery – 10 euro, motory – 20 euro, auto – 7 euro za metr kwadratowy. Za całość zapłaciliśmy 20 euro. Rejs trwa około 2-3 godzin. Zwiedzanie Doliny Valbone – spacer po okolicach, wzdłuż drogi prowadzącej przez dolinę. Nieziemskie widoki! W planach mieliśmy przejście szlakiem do Theth, ale raz, że przyjechaliśmy do Vabone za późno, a dwa – pogoda pokrzyżowała nam plany. Dlatego skupiliśmy się na samej Dolinie. Nocleg i kolacja w hotelu Margjieka – bardzo wygodny, czysty hotel w pięknej lokalizacji. Z okien pokoju mieliśmy widok na Dolinę Valbony. W hotelu mieście się dobra restauracja, w której można zjeść kolację. Opcjonalnie – 11-kilometrowa trasa do Thethi i tam nocleg. Kolejnego dnia około 13:00 autobus powrotny do Szkodry i zwiedzanie miasta. DZIEŃ 4 – SZKODRA Przejazd do Szkodry – Jeżeli zostaliście na noc w Dolinie Valbony, około południa może was odebrać bus tej samej firmy, z którą dostaliśmy się nad Jezioro Koman i do doliny. O 13:00 rozpoczął się nasz rejs powrotny po Jeziorze Koman, a w przystani czekał już na nas zorganizowany transfer do Szkodry (!5 euro). Jeśli jednak postanowiliście udać się szlakiem do Thethi, to podobno około 13:00 odjeżdża stamtąd autobus do Szkodry. Nie są to jednak potwierdzone informacje. Zwiedzanie Szkodry – Warto udać się do centrum pospacerować wzdłuż zabytkowych uliczek, niskich domów, świątyń, kawiarni i parków. Chociaż sama Szkodra nie jest wybitnie pięknym miastem, trzeba przyznać, że centrum ma całkiem ładne. Warto wspiąć się do TwierdzyRozafa, skąd rozciągają się piękne widoki na okolicę. Polecamy też spacer wzdłuż brzegu Jeziora Szkoderskiego. Kolacja – Polecamy Fishart na ryby i owoce morza lub Tradita Geg&Tosk. Nocleg – na przykład w ładnie położonym Hotelu Vataksi lub w pięknym Hotelu Tradita. DZIEŃ 5 – VELIPOJA Przejazd do Velipoja – Czas przejazdu to około 30 minut. Bud odjeżdża ze skrzyżowania Sheshi Balshaj, spod stacji beznzynowej co godzinę o pełnej. Nasz całkiem pusty bus odjechał o godzinie 09:50, bilet kosztował 400 leków od osoby. Zakwaterowanie – Velipoje to typowy nadmorski kurort, który składa się w głównej mierze z hoteli i pensjonatów. Wybór jest spory. Poza sezonem nie ma najmniejszego problemu ze znalezieniem 5 – gwiazdkowego hotelu (na standardy albańskie) w cenie 50 zł od dwóch osób. Zaletą tej miejscowości jest to, że zagląda tu niewielu turystów. W Velipoje odpoczywają głównie mieszkańcy Albanii. My spaliśmy w prostym, ale wygodnym Holiday Hotel z basenem. Plażowanie – Velipoje nie jest wybitnie interesującą miejscowością, a samej plaży daleko do wybrzeża południowej Albanii. Nie zmienia to faktu, że plaża jest ładna, piaszczysta, długa i bardzo szeroka, a woda ciepła. Zejścia do wody jest płytkie. Przy plaży znajduje się trochę sklepów, barów i restauracji, a także prysznice. Jeżeli nie macie zbyt dużo czasu na dokładniejsze eksplorowanie albańskiego wybrzeża czy też nie planujecie skupiać się tylko na plażowaniu, a nad morzem chcieliście wypocząc krótko – jeden czy dwa dni – to Velipoje będzie dobrym rozwiązaniem. Wypożyczenie leżaka i parasola dla jednej osoby za cały dzień – około 10 zł. Kolacja – bardzo polecamy restaurację Shoket położoną przy plaży. Jeliśmy tam pyszne makarony z owocami morza. DZIEŃ 6 – TWIERDZA LEZHA i ZAMEK PETRELE Powrót do Lezhe- Najpierw przejazd do Szkodry (autobusy kursują od 6 rano), a następnie do Lezhe. Autobusy na tej trasie jeżdżą średnio co pół godziny, bilet kosztuje 200 leków, czas przejazdu wynosi 40 minut. Wyszukiwarkę rozkładów jazdy znajdziecie tutaj. Zwiedzanie – twierdza w Lezhe z ładnymi widokami i Mauzoleum Skanderberga Przejazd do Tirany – autobusy na tej trasie kursują bardzo często. Bilet dla jednej osoby kosztuje 250 leków. Przejazd trwa niewiele ponad godzinę. Przejazd do zamku Petrele – autobusy odjeżdżają z dworca wschodniego, średnio po jednym na godzinę. Przejazd kosztuje 50 leków od osoby i trwa około pół godziny. Zwiedzanie zamku i obiad w zamkowej restauracji – zwiedzanie jest darmowe, a restauracja czynna albo do 20:00 albo do 22:00, różne źródła podają róźne informacje. Powrót do Tirany – ostatni autobus odjeżdża o 18:00; nocleg w mieście. DZIEŃ 7 – KRUJE Przejazd do Kruje – Kiedy my jechaliśmy do Kruje, znaleźliśmy informacje, że busy z Tirany usy odjeżdżają w godzinach 07:00, 10:00, 12:00, 15:00, 18:00 z parkingu za rondem po prawej stornie na Rruga Dritan Hoxha. Obecnie rozkład jazdy pokazuje o wiele więcej połączeń. Bilet kosztuje 150 lek, a czas przejazdu wynosi około 45 minut. Zwiedzanie Kruje – miasto zaskoczyło nas ciekawymi muzeami. Można zwiedzić Zamek, okazałe Muzeum Saknderberga z ciekawymi zbiorami, świetnie przygotowane Muzeum Etnograficzne, po którym oprowadza przewodnik, tarasy widokowe, targ turecki. Obiad – na przykład w Eli Bar Restorant albo w restauracji z widokiem położónej na terenie zamku. Przejazd na lotnisko i wylot do Polski – najpierw musicie zjechać z górnego miasta Kruje to Fushe Kruje, czyli dolnego miasta. Busy kursują co kilkanaście minut z tego samego miejsca, gdzie wysiądziecie przyjeżdżając do Kruje, a koszt przejazdu wynosi 30 leków, czyli złotówkę. I dalej macie dwie opcje – dojechać na lotnisko taksówką, co zajmie może 15 taki przejazd zapłaciliśmy w przeliczeniu 40 zł. Inną opcją jest wyjście z miasteczka na główną drogę i łapanie stopa lub autobusu kierującego się do Tirany. Bez problemu złapiecie coś w góra pół godziny, przejazd będzie krótki. Gdy wysiądziecie z głównej drogi do lotniska będziecie mieli do przejścia tylko 200 metrów. Jeżeli macie więcej czasu do lotu, można podjechać taksówką do Zamku Prezha. Bardzo polecamy Wam wakacje w Albanii, gdzie pogodę macie niemal gwarantowaną, gdzie plaże są piękne, zabytki ciekawe, jedzenie pyszne, ludzie mili i gościnni, a ceny niskie. To wszystko razem powoduje, że Albania jest idealnym kierunkiem na wakacyjne wojaże. Nasze pozostałe artykuły z Albanii: Albania na własną rękę. Informacje praktyczneJezioro KomanCzy warto jechać do Albanii?Dolina ValbonyNajciekawsze atrakcje w AlbaniiZamek Petrele Magda . 468 93 134 399 458 490 98 301

ile trwa lot do albanii